Reolink
Reolink to nazwa, która coraz częściej pojawia się, gdy chodzi o bezpieczeństwo domu lub firmy. Ta firma podbiła serca wielu dzięki swoim aparatom, które nie tylko działają, ale także sprawiają, że życie jest spokojniejsze. Jej historia to coś w rodzaju przygody: od małego pomysłu do wielkiego nazwiska w świecie monitoringu. A produkty są tym, co skłania do zastanowienia się: dlaczego do tej pory nie umieściłem takiej kamery w domu? Zastanówmy się, skąd się wziął Reolink, jak rósł i co ma dziś do zaoferowania.
Jak to wszystko się zaczęło: historia Reolink
Reolink urodziła się w Hongkongu w 2009 roku. Wtedy świat bezpieczeństwa dopiero zaczynał zapominać o nieporęcznych kamerach analogowych i przechodzić na cyfrowe. Założyciele firmy, wśród których wymienia się Colina Lau, uznali, że to ich szansa. Chcieli zrobić coś prostego, ale fajnego: aparaty, które będą dobrej jakości, wygodne i nie będą kosztować fortuny. W lipcu tego samego roku ukazał się ich pierwszy produkt. Ludzie od razu zauważyli, że obraz jest wyraźny, a wszystko można ustawić bez tańca z tamburynem. Jak na tamte czasy był to niemal cud.
Niewiele wiadomo o założycielach - Reolink nie lubi opowiadać o swoich ludziach, bardziej chwali się tym, co robi. I to nawet dodaje jej uroku: najważniejsze są kamery, a nie głośne nazwiska. Początkowo zajęli się modelami bezprzewodowymi. W 2016 roku pojawił się Reolink Argus - kamera na baterię, bez jednego przewodu. Dla wielu było to znalezisko: postawił w ogrodzie lub na wsi - i spokojnie. A w 2017 roku za pośrednictwem Indiegogo uruchomili Reolink Keen - kamerę, która również się kręci. Szybko zebrano pieniądze i stało się jasne: ludzie wierzą w tę sprawę.
Firma rosła jak na drożdżach. Biura pojawiły się w Ameryce, Europie, Australii, a kamery zaczęły być sprzedawane w ponad 110 krajach. Ale Reolink to nie tylko biznes. Pomagają na przykład w obserwowaniu żółwi czy sępów wraz z organizacjami ochrony przyrody. Takie drobiazgi pokazują, że za marką stoją ludzie, którym zależy.
Co w nich jest: asortyment Reolink
Reolink robi wszystko, aby każdy znalazł kamerę do gustu. Istnieją opcje zarówno dla domu, jak i biura, a nawet dla tych, którzy chcą mieć pełną kontrolę nad wszystkim. Oto, co proponują.
Aparaty na baterie
To ich duma. Na przykład Argus 4 Pro czy Argus PT Ultra są bezprzewodowe, z obrazem w 4K, kolorowym noktowizorem i kątem widzenia, z którego głowa się obraca. Są zasilane bateriami, a można je naładować nawet panelem słonecznym. Wyobraź sobie: postawiłem taką na drzewie w ogrodzie - i nie musisz ciągnąć żadnych przewodów. Argus 4 Pro otrzymał nawet nagrody w 2024 roku za design i nadzienie.
Kamery z PoE
To dla tych, którzy lubią, żeby wszystko było bezpieczne. Modele typu RLC-811A lub Duo 3 PoE dają obraz do 16 megapikseli i są podłączone jednym kablem - zarówno zasilanie, jak i sygnał jednocześnie. Takie biorą do magazynów lub sklepów, w których kamera ma pracować bez zakłóceń.
Kamery Wi-Fi
Tutaj wszystko jest proste: podłącz do domowego Wi-Fi — i gotowe. Reolink Duo 2 WiFi lub RLC-410WS pokazują wszystko w 4 lub 8 megapikselach, potrafią rozpoznawać ludzi lub maszyny, a nawet rozmawiać z Tobą przez telefon. Wygodne, jeśli chcesz zobaczyć, co robi kot, gdy cię nie ma.
Całe systemy
Do poważnych zadań dostępne są zestawy z rejestratorem. RLK16-820D16-A to na przykład 16 kamer i NVR z pamięcią 4 TB. Pisze wszystko przez całą dobę, a także mądrze: widzi, kto wszedł, a kto po prostu przeszedł obok. Takie stawia się na duże obiekty.
Kamery do domu
Do mieszkania lub pokoju dziecięcego dostępne są modele typu C1 Pro lub E1 Zoom. Skręcają się pod kątem 355 stopni, więc żaden kąt się nie ukryje. Dzięki nim można sprawdzić dziecko i porozmawiać z psem. Przyjaźnią się też z Asystentem Google czy Alexą.
Nowe słowo: Altas i Home Hub
W 2025 roku Reolink zaprezentował serię Altas – kamer, które zapisują 24/7 na jednym ładowaniu. Altas Go PT z 4G czy Altas PT Ultra to już poziom dla tych, którzy chcą maksimum. A Home Hub to coś, żeby trzymać wszystkie kamery w jednym miejscu i nie zawracać sobie tłoku z chmurą.
Dlaczego Reolink?
Są kochani za trzy rzeczy. Pierwsza to cena: tańsza od konkurencji, a jakość nie cierpi. Druga to prostota: nawet ten, kto nazywa technikę „ty”, może to rozgryźć. I po trzecie - nowości: kolorowy noktowizor czy Wi-Fi 6 - to wszystko jest. Chociaż oczywiście zdarzają się skargi: to wsparcie odpowiada powoli, to powiadomienia się ssają. Ale aktualizacje oprogramowania układowego zazwyczaj wszystko naprawiają.
Reolink to kiedy chcesz spać spokojnie, wiedząc, że dom jest pod obserwacją. Od pierwszej kamery w 2009 roku do fajnych systemów w 2025 roku udowodnili, że mogą być zarówno fajne, jak i pełne emocji. Ich kamery to nie tylko żelazko, ale mali pomocnicy, którzy strzegą Twojego spokoju. Może i dla was czas spróbować?